Dojo poprzedzające wiosnę trwa, dlatego zapraszam Was do skorzystania jeszcze z szansy na przeprowadzanie harmonizującej kuracji! We wpisie znajdziecie informacje dotyczące tego jak to zrobić, co najlepiej jeść w tym czasie oraz kilka przepisów kulinarnych.
Przypominam, że o dojo, czyli 5 porze roku wg Tradycyjnej Medycyny Chińskiej napisałam osobny artykuł, link do niego znajdziecie na dole tego tekstu 🙂
Kiedy dojo?
Chciałabym jednak dodać coś więcej o czasie, w którym jesteśmy w tym momencie, czyli o dojo wiosennym, które zaczęło się 26 stycznia a skończy się 12 lutego. Każda pora przejścia ma swoje dokładnie określone ramy czasowe, przypomnę jakie:
26.01– 12.02 dojo wiosenne
26.04 – 13.05 dojo letnie
26.07 – 12.08 dojo jesienne
26.10 – 12.11 dojo zimowe
Wiosenne przebudzenie
Za oknami mroźnie i śnieżnie, zima w pełni a tu jakieś wiosenne dojo. Jaka wiosna? To chyba pierwsze skojarzenia, które nam teraz przychodzą czytając te słowa. A jednak. Jest luty, i głęboko pod ziemią już zaczyna się poruszenie. Wszytsko powolutku zaczyna się budzić, więcej światła słonecznego, przyroda juz czuje wiosnę w powietrzu! I my też! Możemy zauważać subtelne zmiany w naszej energetyce, zaczyna nam sie więcej chcieć, czujemy poruszenie, na razie nieśmiałe i gdzieś tam nie do końca wiadomo dokładnie gdzie, a jednak!
Nasze ciało też zaczyna się budzić, by w pełni zamanifestować energetyczny szczyt wiosną. I to jest mega naturalne, że po „zimowym śnie” bardzo potrzebujemy się z tej ospałości i stagnacji przeciągnąć, poruszyć i otrząsnąć. Poobserwujcie siebie, jak się czujecie i czy te pierwsze przejawy wiosny już gdzieś tam się w was nie pojawiają 🙂
Wracając do dojo. Jest to też czas przejściowy, poprzedzając każdy nowy sezon. Mamy dojo wiosenne, letnie, jesienne (zwane też piatą porą roku czyli późnym latem) i zimowe.
W tym czasie zaleca się szczególne dostosowanie naszej diety do produktów przynależnych wg TMC do elementu Ziemi. Czyli nasza dieta powinna opierać sie na produktach słodkich w swojej naturze (nie mówię tu o produtktach przetworzonych, bazujących na rafinowanym cukrze), czyli zbożach, warzywach, owocach. W poprzednim artykule dotyczącym dojo wypisałam produkty przypisane temu elementowi.
I nawet jeśli wiosna kojarzy nam sie z nowalijkami, z chrupiacymi rzodkiewkami, kiełkami to to jeszcze nie ten czas. Teraz, mimo, że zaczynamy wchodzić w energię wiosny, uszanujmy panującą dookoła aurę i nadal jedzmy posiłki gotowane, takie, które nas ukoją, ogrzeją i nasycą.
Jak skorzystać z czasu dojo?
Jeśli nie jesteście w stanie lub nie macie możliwości poświęcić 18 dni na takie zmiany w żywieniu, wygospodarujcie chociaż tyle ile możecie – 3-6-9-12 dni 🙂 Może na ten czas odstawicie cukier, gluten i używki? A może ostatni posiłek będziecie jeść o 17.00, albo każde danie będzie gotowane? Bo nie można zapominać o rytmie i regularności, które nasza Śledziona uwielbia i który bardzo jej służy.
Dodam jeszcze istotną rzecz – czas dojo to czas harmonizacji naszego Środka (Środkowy Ogrzewacz – Żołądek i Śledziona) a nie czas na kuracje oczyszczające i odchudzające. Na tego typu procesy najlepsza jest wiosna, taka w pełni, kiedy nie musimy już tak skupiać się na podtrzymywaniu ciepła, bo zewnętrzne ciepło zdąży się w pełni rozgościć. Ale warto teraz, w czasie dojo się zharmonizować (zharmonizowany środek równa się zharmonizowaniu całego organizmu) i odbarczyć, przygotowywać organizm na pozbywanie się gorącej wilgoci po zimie (co jest powszechne), nie dokładać więcej. Tak, aby wiosenne oczyszczanie przyszło nam sprawniej 🙂
Pamiętajcie o nieforsującym ruchu, masażach limfatycznych i chodzeniu wcześniej spać (22.00 mile widziana :)).
Podrzucam Wam kilka nowych przepisów, mam nadzieję, że Was zainspirują 🙂
Dojo wiosenne – PRZEPISY
Parpardelle z selera w sosie warzywnym z orzechami laskowymi
- 1 duża bulwa selera
- 1 mała cebulka
- 1 marchewka
- 1/4 małej dyni
- kawałek bulwy kopru włoskiego
- 5 łyżek sosu pomidorowego
- 1 cytryna bio
- kilka łyżek masła ghee
- garść orzechów laskowych
- sól, pieprz
- ulubione zioła
Zaczynamy od zamiany selera w parpardelle 🙂 Przygotuj miskę z zimną wodą i odrobiną soku z cytryny. Seler obieramy ze skóry i obieraczką do warzyw powoli, uważnie obieramy bulwę w długie, cienkie paski. Nawet jeśli nie wychodzą długie to nic, wprawa przyjdzie z czasem, bulwa selera jest pokaźna w swoim rozmiarze 😀 Mnie pod koniec obierania szło najsprawniej. Nie zrażajcie się tą czynnością, jeśli potraktujecie ją jako trening uważności, będziecie bardzo zadowoleni z efektu 😉
Obrane wstążkami selera umieszczamy w misce z wodą.
Orzechy laskowe prażymy na suchej patelni, studzimy a następnie siekamy lub tłuczemy w moździerzu.
Przygotowujemy sos: cebulę siekamy drobno, w rondlu rozgrzewamy kilka łyżek masła ghee i wrzucamy cebulę. Dusimy ją na małym ogniu aż zmięknie i stanie się słodka.
Marchew, dynię i część selera, która nam zostaje i już nie da się jej obrać, ścieramy na tarce i dodajemy do cebuli. Koper włoski kroimy cienko i dorzucamy do warzyw. Dodajemy sól, szczyptę pieprzu i mieszamy, wlewamy kilka łyżek wody i dusimy pod przykryciem. Kiedy warzywa są miękkie dodajemy do nich sos pomidorowy i skórkę otarta z cytryny. Mieszamy i gotujemy jeszcze 5 minut. Wyłączamy gaz i zdejmujemy z ognia a następnie blendujemy na gładki sos, w razie potrzeby dodajemy jeszcze łyzke oliwy.
W garnku zagotowujemy wodę z solą, kiedy zawrze wrzucamy do niej wstążki selera i gotujemy pod przykryciem 2 minuty. Po tym czasie odcedzamy i pozostawiamy na sicie.
Na małej patelni rozgrzewamy łyżkę masła ghee i wrzucamy do niej niewielką ilość ugotowanych wstążek selera. Podsmażamy je z odrobiną soli na delikatnie złoty kolor przez 3 minuty.
Parpardelle z selera mieszamy z sosem, podajemy z zezłoconymi wstążkami selerowymi, obficie posypane orzechami laskowymi i ulubionymi ziołami.
Danie to jest idealne jako warzywna lekka kolacja.
Do takiego makaronu z selera świetnie będą pasować też inne sosy i dodatki takie jak ziołowe czy pomidorowe pesto, oliwa truflowa, sos na bazie świeżych grzybów leśnych czy orzeźwiający sos z cukinią i cytryną 🙂
Warzywny gulasz z brukwią wg 5 przemian
- 1 mała cebula
- 2-3 ziemniaki
- 1 mała brukiew
- 1 szklanka cieciorki ugotowanej lub ze słoika
- 1 batat lub szklanka pokrojonej w kostkę dyni
- 1 szklanka mleka roślinnego
- 3 morele suszone naturalnie
- sól, pieprz, szczypta kurkumy, szczypta cynamonu
- 1/3 łyżeczki mielonego kuminu i mielonych ziaren kopru włoskiego
- pęczek natki pietruszki
- opcjonalnie – 1 łyżka dobrej jakości koncentratu pomidorowego
- 2-3 łyżki masła ghee lub oliwy z oliwek
- 1 łyżka soku z cytryny lub 1/2 łyżeczki octu balsamicznego
- 1 łyżka świeżego masła lub oliwy z oliwek
Cebulę kroimy w pióra. Ziemniaki, brukiew oraz batat obieramy i kroimy w kostkę. Morelki kroimy w paski.
Na dnie garnka rozgrzewamy lustro wody (O), dodajemy oliwę lub masło (Z), jak sie rozpuści dodajemy cebulę (M). Kiedy cebula zmięknie i stanie sie słodka dodajemy warzywa – ziemniaki, batat/dynię, brukiew, ugotowaną cieciorkę (Z). Dodajemy kumin i koper, szczyptę cynamonu, morele oraz mleko roślinne (Z). Mieszamy dokładnie i dodajemy pieprz (M). Dodajemy sól i szklankę wody (W). Mieszamy, przykrywamy i dusimy około 20 minut aż warzywa zmiękną. Dodajemy sok z cytryny lub ocet i łyżkę koncentratu pomidorowego (D). Dodajemy kurkumę (O). Na koniec dodajemy łyżkę świeżego masła lub oliwy (Z), mieszamy i wyłączamy gaz.
Danie podajemy z natką pietruszki lub innymi ulubionymi świeżymi ziołami.
Idealnie pasuje do niego kasza jaglana.
Sprawdzi się świetnie w wersji śniadaniowej z dodatkiem jajka na miękko lub sadzonego.
Jaglanka obłędna wg 5 przemian
- 1 niepełna szklanka kaszy jaglanej
- 2 niepełne szklanki wody
- pół łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka mielonej skórki mandarynki
- wyłuskane ziarenka z 6 strąków kardamonu
- garść rodzynek
- 1 duża suszona figa pokrojona w paski
- 1/2 szklanki suszonych jabłek (jeśli macie duże kawałki pokrójcie na mniejsze)
- 1/4 łyżeczki soli
- kilka kropli soku z cytryny
- szczypta kurkumy
- 3 łyżki uprażonych nasion słonecznika
- 1/2 szklanki mleka roślinnego
- 1 duża łyżka masła ghee
Kaszę jaglaną prażymy przez chwilę w suchym garnku a następnie dodajemy do niej 2 szklanki gorącej wody (O). Dodajemy rodzynki, suszone jabłka, figę i cynamon (Z). Dodajemy ziarenka kardamonu (M) oraz sól (W). Gotujemy pod przykryciem na małym ogniu od czasu do czasu mieszając. Kiedy kasza jest miękka dodajemy kilka kropel soku z cytryny (D), szczyptę kurkumy (O). Na koniec wlewamy mleko roślinne i łyżkę masła (Z).
Kaszę podajemy obficie posypaną ziarnami słonecznika.
Herbatka na trawienie
!!! ogrzewa Śledzionę i Żołądek oraz wspomaga trawienie
- 15 g nasion kopru włoskiego
- 25 g kminku
- 25 g nasion kolendry
- 10 g lukrecji
1 łyżkę mieszanki zalewamy 0,5 L wody i gotujemy w emaliowanym lub szklanym garnuszku przez 5 minut.
Pijemy 3x dziennie po posiłku.